środa, 25 sierpnia 2010

W końcu Norwegia

21 lipca
   Noc spędzamy na kampingu Uruniemi przed Inari płacąc 14 euro za namiot. W poprzednim miejscu ceny były sporo wyższe, do ceny namiotu doliczano po 3,5 euro od osoby.
Kamping położony nad jeziorem w ładnym miejscu w lesie, ale widać pewien brak troski o ułatwienie życia. Kuchnia dość nieciekawa w przeciwieństwie do norweskich czy szwedzkich, gdzie można znaleźć po prostu wszystko.
Po drodze kupujemy chleb po niecałe 2 euro. Ceny żywności są trochę wyższe niż w Szwecji, jednak niższe od norweskich.


   Wczoraj Kazik zauważył pierwszego grzyba, ale na razie niczego nie zbieramy. Później grzyby wejdą na stałe do naszego jadłospisu. Skandynawia pełna jest pięknych pomarańczowych kozaków, których chyba nikt nie zbiera.
Po śniadaniu z resztą polskiego chleba przerobionego na grzanki ruszamy drogą na północ. Jedziemy przez góry wśród lasów - widoki piękne, ale nie stajemy. Niestety Norwegia wita nas deszczem, choć spod chmur przebija światło i tęcza.
Wpadamy do Tana Bru i w sklepie sportowym nabywamy w końcu poszukiwany od 2 lat czajniczek. Będzie nam wiernie służył przez całą wyprawę.

   Wszędzie mokro i prognozy nieciekawe, wiec decydujemy się na nocleg w hytce.
Domek znajdujemy za miastem - 550 nok, spokojnie mieści się 5 osób. Wieczorem jedziemy na zdjęcia do ujścia Tany. Fotografujemy spokojnie obserwując dziwnego kształtu chmurę nasuwającą się od strony gór. Wielka łapa jest coraz bliżej, wiatr się wzmaga, nagle zaczyna padać. Z rozłożonymi statywami chowamy się do samochodu. Wieje mocno, zastanawiamy się czy aby nie przewróci samochodu. Koło 23 decydujemy się na powrót do domku.
Rozlewiska Tany, nasze ulubione miejsce.


Wielka łapa nasuwała się stopniowo w naszą stronę

Na początku wydawała nam się po prostu hmm - interesująca.

Potem poczuliśmy się jak uczestnicy programu Łowcy Tornad ;-)

A w końcu nastąpił potop ( połączony z gwałtownym wiatrem)


3 komentarze:

  1. Beato, świetne zdjęcia a komentarz nie tylko ciekawy, ale wprost bezcenny- szczególnie dla wszystkich, którzy chcieliby się wybrać Waszymi śladami :-)
    ...a tak na marginesie - zdradź proszę, co to za "hytka"? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hytka to taki mały domek wynajmowany na kampingu. Czasem spory, czasem malutki. Dobrze jest mieć swój śpiwór.

    OdpowiedzUsuń