wtorek, 23 sierpnia 2011

Nowa wyprawa

Lato - upalne momentami ponad moją wytrzymałość spędziłam tęskniąc za Północą. Brakowało mi białych nocy, letniego chłodu , szerokich przestrzeni, gotowania na maszynce i budzenia się w namiocie z widokiem na ogrom pięknego świata dookoła. ( oczywiście w dni kiedy nie budził mnie wiatr wyrywający linki z namiotu :-) )
Pociechę dawała myśl, że to jednak nie koniec włóczenia się po świecie a jedynie nowy kierunek wędrówki. W tym roku zamierzamy pojechać do Indii w rejon tzw. Małego Tybetu.Wędrując po kamienistych szlakach  Norwegii często napotykałam sie na kamienne kopczyki układane przez turystów. Myślałam wtedy - jakby to ładnie sfotografować to byłby taki "prawie Tybet" - bo pewnie samego Tybetu nie zobaczę a tu proszę niespodzianka od życia - wyjazd za tydzień.
Od pół roku gromadzę ekwipunek a teraz rozmyślam jak się spakować, tak , żeby czuć się dobrze, ale nie nadźwigać się  za bardzo - bo niby będziemy mieć wynajęte samochody ale bagaż sam przecież do samochodu nie wskoczy. No cóż 70 litrów to sporo i musi wystarczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz