środa, 15 lutego 2012

Mnisi, malowidła i klasztory

w drodze na modły


   Nie wiem jakie kiedyś było życie w klasztorach buddyjskich. Sadząc jednak z tego co nadal można zobaczyć w małym Tybecie musiało być pięknie. Stare klasztory są pełne życia. Mieliśmy szczęście obserwować usypywanie mandali, słuchaliśmy śpiewów klasztornych. 
   Oczywiście modlitwy młodych mnichów bywały zawsze trochę mniej poważne, bywały tez momenty zabawne, jak ten kiedy w klasztorze w Hemis spod moich nóg uciekła mała myszka. Chłopaki miały może nadzieję że podskoczę z krzykiem, ale na szczęście nie boje się myszy. Za chwile śmialiśmy się razem, po czym młodzi chyba tak z sześcioletni chłopcy za zgoda mistrza poczęstowali mnie herbatnikami.
W świątyniach mnisi popijają herbatę, pogryzają ciasteczka i niskimi głosami recytują modlitwy przerywane donośnymi dźwiękami bębnów i dzwonków. Nad głowa kołyszą się prastare thanki, na ścianach  równie stare malowidła- mam wrażenie niesamowitej podróży w czasie.
usypywanie mandali - Spituk


przerwa obiadowa

mandala z klasztoru w Hemis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz